Winnetou też był Harcerzem

PODAJĘ DO WIADOMOŚCI LISTĘ OSÓB BĘDĄCYCH W DRUŻYNIE (w nawiasie daty wstąpienia, stan na 01.09.2014):

1. Paweł Dąbrowski (21.10.2009 – działalność wstrzymana od 1.09.2014 do maja 2015)
2. Sebastian Dąbrowski (01.10.2013)
3. Paulina Eliasz (01.06.2010)
4. Ania Gołaś (24.03.2014)
5. Natalia Klepadło (02.09.2013)
6. Małgorzata Kozłowska (01.03.2012)
7. Karolina Książek (01.05.2014)
8. Zofia Książek (01.05.2014)
9. Emila Makowska (25.06.2003)
10. Kasia Ołtarzewska (22.02.2013)
11. Sebastian Ostrowski (26.10.2013)
12. Martyna Sokalska (01.03.2012)
13. Damian Walczyk (01.05.2014)
14. Weronika Zamojcin (24.03.2014)
15. Oliwia Zaniewska (05.11.2013)

Najpierw byli „Niepoprawni”. Jeszcze za komuny. Sami się tak nazwali. Zapominali o zbiórkach. Odwiedzili drużynowego w domu, przeprosili. W 1990 r. narodziły się „Ptaki Ptakom”. Zaczęło się od zastępu „Sokołów”.

– Jeździliśmy na zloty, imprezy i wygrywaliśmy wszystko, co było do wygrania – wspomina drużynowy Krzysztof Pyczot.

Krzysztof Pyczot ma 52 lata. Jedną trzecią swego życia poświęcił dzieciakom. Do tej pory łapie z nimi żaby i wyrusza na miasto w krótkich spodenkach. Nazwa „Ptaki Ptakom” początkowo nie była związana z ekologią, czyli z tym, z czym kojarzy się teraz. Powstała dzięki filmowi pod tym samym tytułem. Bohaterka strzelała w nim z karabinu maszynowego. Ciężkiego. A chłopcy patrzyli: ona daje radę! Podziwiali ją. „Ptaki Ptakom” to ochrona przyrody, ekologiczna Marzanna, leśniczówka. Od wielu lat.

– Choć w drużynie udzielam się rzadziej, pamiętam o tym – cieszy się 20-letnia Monika Jastrzębska. – Tyle czasu przestrzegałam praw harcerskich, a jedno z nich mówi: szanuj przyrodę i staraj się ją poznać. Teraz nawet trudno mi sobie wyobrazić, że miałoby być inaczej.

Aneta trafiła do drużyny przez obóz organizowany latem 2005 r. na „strzelnicy”.

– Na karcie było napisane: „czy chcesz zostać harcerzem?” – opowiada Aneta. – I ja się zgodziłam, bo fajni ludzie, ciekawe zajęcia. Najpierw pierwsza zbiórka na obozie, potem trafiłam do harcówki, tak się zaczęło.

Czy harcerze różnią się od swoich rówieśników, którzy nie należą do drużyny?
– To zależy, ale ci dobrzy na pewno – twierdzi Aneta.

W drużynie nie ma problemów z dyscypliną. Jeśli ktoś nie przyjdzie na zbiórkę, to znaczy, że nie chciał. Trudno. Monice wydaje się, że dziś harcerze mają mniej cierpliwości w dążeniu do celu, mniej się angażują.

– Leśniczówkę nie ja chciałem wziąć, tylko rada drużyny podjęła taką decyzję – przypomina druh Pyczot. – W drużynie byli Przemek Kowalewski, który miał „komando” drużynę, Michał Truszkowski, będący komendantem hufca. To elita naszej drużyny, więc podjęliśmy decyzję. Przemek mieszkał ze mną w leśniczówce przez rok. Każdy dorasta, odchodzi, musi własne życie zacząć.

Własnym życiem było założenie własnej drużyny. Przemek założył, Michał też. Harcerstwo ma kształtować charakter, rozwijać duchowo i emocjonalnie.

– Mój drużynowy kazał mi przeczytać „Winnetou” i sprawdzić, ile piór nosił ten Indianin – opowiada Pyczot, spoglądając na swe harcerki. – I wiecie? On ich wcale nie miał! Ale chodziło o to, abym książkę przeczytał. Bo to jest właśnie prawdziwe harcerstwo.

W Polskę z małą reklamówką

Pyczot stara się dzieciakom pokazać kraj. Widzieli już góry i Polskę centralną, w tym roku pora na Bałtyk. Aneta wspomina, że z drużyną była i w Kielcach, i w Gnieźnie.

– Pamiętam ten obóz samochodowy – śmieje się Monika. – Pojechaliśmy Starem, a każdy mógł zabrać tylko pół reklamówki ciuchów!

Milena, jej siostra bliźniaczka pamięta, że było bardzo trudno tak się ograniczyć. Na szczęście na biwaki łatwiej się spakować. Są zawsze w leśniczówce, której pilnuje druh Pyczot. A to bliziutko – w lesie drozdowskim.


(Gazeta Współczesna, 05.04.2008)


WKRÓTCE ZOSTANIE TUTAJ UZUPEŁNIONA LISTA CZŁONKÓW DRUŻYNY